menu

czwartek, 14 sierpnia 2014

✎ Walka z samą sobą.

Od dziecka byłam osobą nieśmiałą. Wrrrrrróć. Nie, jednak nie... podobno, gdy byłam mała byłam rozgadana aż za bardzo. Ja tych czasów jednak nie pamiętam i w swojej pamięci mam jedynie obraz nieśmiałej Kasi. Każda wypowiedź publiczna np w szkole to był dla mnie stres do potęgo entej. Potrafiłam dostać z odpowiedzi jedynkę mimo, że umiałam, ale głupio mi było odpowiadać. W liceum dzięki fajnej klasie trochę stresów mi popuściło. Jednak dalej w mniejszym lub większym stopniu towarzyszył mi on niemalże codziennie. Żaby załatwić jakąś formalną sprawę np. dowód osobisty, zanim weszłam do urzędu - okrążałam go parę razy żeby tam w ogóle wejść. Wszystko prawdopodobnie przez niską samoocenę, którą tak naprawdę mam do dnia dzisiejszego. 
Jak jest teraz? Załatwianie różnych spraw stresuje mnie dalej. Poznawanie nowych ludzi również. Jednak staram się walczyć sama z sobą. No do choler*! Przecież mam zajebistego męża, dziecko jeszcze lepsze, super przyjaciół! No przecież nie mogę być taka zła! W związku z tym podjęłam się sprawy, która ewidentnie wymaga ode mnie walki z samą sobą. Spotkanie blogujących mam. No niby co to za problem - mogą sobie niektórzy pomyśleć. Nieee... to wymaga telefonów, spotkań osobistych, czyli tego co jest moją największą zmorą. Jednak chce. I chyba nie tylko dla samej siebie. Chce włączyć w to spotkanie cel charytatywny, bo jestem na tym punkcie bardzo wyczulona. Chce pomóc. Sobie i komuś potrzebującemu. Dlatego to spotkanie. Dlatego katuję się stresem przy każdym kolejnym telefonie, czy spotkaniu. Jednak dzieje się we mnie coś, czego bardzo chciałam. Czuję się coraz silniejsza i pewniejsza siebie. Po każdej kolejnej załatwionej sprawie jestem z siebie dumna, bo wiem, ile to mnie kosztowało. A przed każdą kolejną sprawą jestem coraz to mniej zestresowana. Szczególnie, że dzięki temu napotykam cudownych ludzi i mam nadzieję, że będzie tak już do końca.

***
Jeśli chcesz wziąć udział w spotkaniu zapraszam na bloga OŚWIĘCIM dla blogujących mam - KLIK


11 komentarzy:

  1. No i brawo! Dobrze rozumiem stres telefoniczny. Nie cierpię ani gadać (plotkować), ani załatwiać spraw przez telefon. I też w którymś momencie po prostu musiałam to robić kilkanaście razy dziennie. I jest takie powiedzenie: "Tam, gdzie kończy się strefa komfortu, zaczyna się magia". I to prawda. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Praca nad sobą to jedno z bardziej wymagających, ale i przy tym satysfakcjonujących zajęć, trzymam kciuki! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :) Jak już zorganizujesz to spotkanie to zupełnie stres i nieśmiałość będzie Ci obce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. JA bym chętnie pojechała ale to strasznie daleko ode mnie, wiele kilometrów. :( Wszystko się uda, podołasz!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasiu jesteś super :) szkoda że tak daleko mieszkam od Ciebie bo na pewno bym spotkała się z Toba i z innymi dziewczynami na takim spotkanku ;) buziaki i trzymam kciuki za przedsięwzięcie :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Mocno trzymam kciuki żeby wszystko wypaliło... Rozumiem o czym piszesz, ponieważ sama zmagałam i w pewnym stopniu ciągle zmagam się z tym problemem. Zastanawianie się nad każdym zdaniem które wypowiem głośno, stres przed nieznajomymi (no bo co sobie o mnie pomyślą), paraliżujący lęk przed wystąpieniami publicznymi itp. Tak więc dużo nas łączy:) a z przyjemniejszych rzeczy... też mam 8 miesięcznego cudnego synka:) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  7. Powodzenia.!
    Pokonać własne lęki - o to właśnie chodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dokładnie wiem o czym piszesz. Mam dokładnie tak samo. Na szczęście mam męża, który wiele rzeczy bierze na siebie i nie dziwi się temu, bo wie skąd to się bierze.
    Życzę powodzenia w organizacji. Dla nas niestety troszkę za daleko. My bierzemy udział niedługo w takim spotkaniu w Lublinie i samo to już mnie stresuje;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzymam kciuki, powodzenia. Zgłoszenie już wysłałam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak trzeba pokonywać własne lęki ;) Hmm. czyżby jakaś blogująca Mama z moich okolic ;)
    Czego się człowiek może dowiedzieć wędrując po różnych blogach ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Na pewno się uda! No jak by mogło się nie udać w takim super miejscu :)

    OdpowiedzUsuń