menu

poniedziałek, 22 września 2014

✎ Wrześniowe rozterki

Czy ktoś wie, gdzie można dokupić sobie parę dodatkowych godzin do doby? Moja doba jest niestety za krótka! Czasem muszę odejmować sobie snu, którego i tak jest bardzo mało.
Na głowie dwie imprezy do zorganizowania. Spotkanie blogerek i panieński. A chcę, no po prostu chcę, aby wypadły jak najlepiej! Szczególnie, że to moje dwa pierwsze razy. Więc lece z koksem - ciągłe maile, telefony, spotkania. I w głowie ciągła myślenica... Co? Jak? Z czym to się je? Po co? Co jeszcze? Jak to dopieścić? Co ja to miałam zrobić? Czego zapomniałam zapisać, by mieć wszystko pod kontrolą? Jak to do cholery zrobić, żeby mieć wszystko pod kontrolą?!
Po czym przechodzę od chwili zwątpienia poprzez nadzieję, że wszystko będzie dobrze, aż po stan euforii, gdzie z szyderczym śmiechem wmawiam sobie, że kto da rady jak nie ja?
Ale powiem tak... spełniam się tym. I jak minie październikowy panieński i listopadowe spotkanie blogerek to chyba poczuję dziwną pustkę. 
Mam jedynie problem z moim Łobuzem kochanym, a dokładniej z jego apetytem. Obiecałam sobie, że do końca wakacji przestanę go karmić piersią. Lekko nam się to przeciąga i obawiam się, że do panieńskiego i wesela możemy nie zdążyć. Problem polega na tym, że nie chce jeść mleka modyfikowanego. Ani w postaci kaszek, ani z butelki. Nawet mojego mleka z butli nie pociągnie. A jak już coś zje to malutko. I tak to wygląda, że w dzień je jak skowronek, a w nocy nadrabia tak, że jestem kompletnie wypompowana z mleka i z sił. 
HELP!

UWAGA! UWAGA!
Mamy za sobą pierwsze kroczki! <3
(oczywiście do dziadka) :-)









piątek, 12 września 2014

✎ Domowe SPA - peeling kawowy.

Każdej mamie należy się chwila relaksu - to chyba wie każda z nas. No, a gdzie relaks, jak nie w łazience? Ostatnio jest to moja oaza spokoju. Tak było i dzisiejszego wieczora jak Młody zasnął. Zrelaksowana od razu lecę do Was z przepisem na najlepszy peeling na świecie! 

Najpierw oczywiście kąpiel w wannie, gdzie wlewam wszystkiego co się da. Płyn do kąpieli, by była fajna pianka, oliwkę dla dzieci, by się od razu natłuścić, olej macadamia oraz jakąś tam kulę musującą do kąpieli. 
Peeling wykonałam sobie sama, ze wszystkiego co tylko miałam w kuchni. ;-D Podstawą oczywiście była kawa. Drogie Panie - istny raj dla naszego ciała i zmysłów!

Peeling ten jest bardzo łatwy w przyrządzeniu i zastosowaniu. Przepisów jest mnóstwo! Poczynając od  fusów z kawy wymieszanej z samą wodą, dodając do niej co tylko się chce - sól, cukier, śmietanę, oliwę z oliwek, bądź zwykły olej, żel pod prysznic, oliwki dla dzieci, olejki eteryczne, przyprawy, kończąc również na kawie mielonej (nieparzonej) z dodatkami. 
Osobiście uważam, że lepsze właściwości będzie miała kawa parzona, ze względu na to, że uwalnia się wtedy z niej kofeina, która jest tym zbawiennym składnikiem. 

Sama komponuję sobie różne przepisy, a teraz opiszę ten, który na dzisiaj stworzyłam... można powiedzieć, że przepis de luxe. ;P



Użyłam:
-5 łyżek kawy zaparzonej i 1 łyżka kawy mielonej (nieparzonej)
*Kofeina - poprawia krążenie, ujędrnia, oczyszcza z toksyn, likwiduje cellulitis, przywraca skórze zdrowy wygląd, odpręża, wprawia w dobry humor.
-2 łyżki imbiru
*Imbir - rozgrzewa, pobudza krążenie, wyszczupla.
-2 łyżki cynamonu
*Cynamon - rozgrzewa, ujędrnia, ściąga, działa antycellulitowo i wyszczuplająco.
-łyżka miodu (naturalny)
*Miód -odżywczy, regenerujący, pełni rolę antyoksydantów, wygładza, nawilża.
-2 łyżki oliwy z oliwek
*Oliwa z oliwek (musi być z pierwszego tłoczenia!) - regeneruje, wygładza, nawilża, uelastycznia, poprawia napięcie skóry.
-1,5 łyżki oleju arganowego
*Olej arganowy - dotlenia, nawilża, ujędrnia, 
-1,5 łyżki soli
*Sól - oczyszcza, dotlenia.
-trochę żelu do kąpieli dla poprawienia konsystencji

Peeling starcza na dwa/trzy razy, a nawet jakby ktoś się postarał to i 4. ;D
Oczywiście, świetne efekty daje również sama kawa. :)
Rezultaty na skórze są niesamowite! Czego niestety nie można powiedzieć o tym co zostaje w łazience po użyciu peelingu - istny bu.... bałagan.  ;-)

niedziela, 7 września 2014

✎ Park Family Fun w Oświęcimiu

Dziś fotorelacja z pobytu w Parku Family Fun. Dokładnie tam odbędzie się w listopadzie spotkanie blogerek. :)

Do parku wybrałyśmy się z ciocią Katrinką i jej synkiem Sebusiem. Już na samym początku przywitała nas przemiła obsługa. Dali kluczyk do szatni, gdzie można było zostawić sobie swoje rzeczy. No i później ruszyliśmy do strefy zabaw. Oczywiście na większość atrakcji, które się tam znajdują nasi synkowie byli jeszcze za mali, ale półtorej godziny spędziliśmy tam mając cały czas co robić. A Kamilek -uwaga- zaczął mi tam raczkować! Nie wiem co na niego tak podziałało... duża przestrzeń? Kolorystyka? W każdym razie od tamtej pory szlifuje swój nowy styl przemieszczania się i idzie mu to coraz to lepiej. :)

Nasi pierworodni:

Na większość atrakcji mogliśmy sobie tylko popatrzeć. :)


Zabawa klockami. A tak w ogóle... muszę nauczyć Młodego, że nie wolno podbierać zabawek kolegom. :D



Pobyt w zameczku (niestety nie mam fotki zamku, ale fajny, fajny) ;)


A oto my! :P


Zawodowy jeździec - nawet na stojąco się bujał.

Zimny łokieć musi być.


A na koniec - zabawa w kuleczkach: