menu

środa, 10 grudnia 2014

Spersonalizowane serce.

Dziś u Młodego w pokoju wbiłam gwóźdź ( tak - chwalę się, że potrafię ) i powiesiłam na nim serce Kamyka. Brzmi strasznie, ale jest to rzecz cudna, którą mamy dzięki Foto Gratka - Świat Fotografią Widziany. Bardzo dziękujemy! 
A Wy macie serducha swoich pociech?

czwartek, 4 grudnia 2014

✎ Święta Bożego Narodzenia - inspiracje świąteczne - ozdoby DIY



 Święta zbliżają się wielkimi krokami. W sklepach, w reklamach można już poczuć ten klimat i atmosferę. Trzeba więc się powoli przygotowywać i zrobić wszystko, aby w domu również było nastrojowo i świątecznie. Poniżej zamieszczam swoje inspiracje na te święta. Jak widać - pomarańcze przede wszystkim - uwielbiam ten zapach łączący się z goździkami! <3

niedziela, 30 listopada 2014

✎ Pierwsze urodziny Kamila i wspomnienie z porodu.

 
Wczoraj o godzinie 22.40 miną rok odkąd jest z nami na świecie Kamilek. Cudowny rok zmagań, nowych doświadczeń, zmartwień, uśmiechów, a przede wszystkim miłości. Tak... gdy przychodzi na świat pierwsze dziecko uczymy się na nowo kochać. Jest to miłość inna niż wszystkie... najmocniejsza i najwspanialsza. Ahh... jak sobie tylko przypomnę te chwile porodu, który na szczęście nie trwał długo. 1,5 godziny na porodówce i miałam na brzuchu syna, a między nogami murzyna szyjącego krocze i powtarzającego cały czas 'co se dzewcyna cęse, jak jus po wsytkim'. Trzęsłam się jeszcze jakieś dwie godziny... chyba ze szczęścia. :-D

środa, 26 listopada 2014

✎ Prezent na roczek - inspiracje, pomysły.

 W związku z tym, że wielkimi krokami zbliżają się pierwsze urodziny mojego synka i sporo czasu spędziłam na szukaniu jakiegoś prezentu dla niego postanowiłam umieścić tu kilka propozycji na prezent dla rocznego dziecka. Może przydać się również na zbliżające się święta. :)
Propozycje prezentów są zamieszczone od najtańszych do droższych - także każdy znajdzie tu coś na swoją kieszeń. Mam nadzieję, że komuś to kiedyś ułatwi wybór. :)



piątek, 21 listopada 2014

✎ Oświęcim dla blogujących mam - upominki.

O relacji ze spotkania "Oświęcim dla blogujących mam" wspominałam TU. Teraz przyszedł czas na ukazanie jaką tajemnicę kryły te wszystkie torby, które każda uczestniczka otrzymała dzięki wspaniałym partnerom spotkania. Dziękuję im wszystkim razem i każdemu z osobna za wsparcie imprezy.

piątek, 14 listopada 2014

✎ OŚWIĘCIM DLA BLOGUJĄCYCH MAM - relacja ze spotkania! ;)

Przyznam szczerze... spotkanie zaczęłam organizować z czystej głupoty i nie do końca byłam przekonana, że je zorganizuję. Napisałam bez większego przekonania trzy pierwsze maile - do Parku Family Fun, Igi Niezgodzkiej oraz Fundacji Małej Orkiestry Wielkiej Pomocy. O dziwo dostałam wszystkie trzy pozytywne odpowiedzi. I tak to się zaczęło. Setki maili, spotkania, telefony. W między czasie pojawiła się Iza z Bellove, która zaproponowała bezinteresowną pomoc. I tak zyskałam wspaniałą współorganizatorkę. :) Po wypełnieniu notatkami prawie całego zeszytu 90kartkowego (bo bardzo łatwo się pogubić) przyszedł ten dzień - 09.11.2014r. 

Spotkanie "Oświęcim dla blogujących mam" pod patronatem Prezydenta Miasta Oświęcim odbyło się w Parku Family Fun. Cudowne miejsce nie tylko dla dzieciaków, ale i rodziców, którzy mogą się nieźle bawić wraz ze swoimi pociechami. O pyszny poczęstunek zadbały dwie świetne Oświęcimskie restauracje Szafran oraz La Rossa. Oczywiście był również wspaniały i pyszny tort od Torty z pomysłem. Na spotkaniu odbyły się dwa wykłady, które wysłuchałyśmy z wielką ciekawością - Panie z BIO-REH opowiedziały jak zapobiegać wadom postawy u dzieci, a Iga Niezgodzka udzieliła wskazówek jak fotografować nasze pociechy. Iga również była naszym imprezowym fotografem. :) 
Mam jednak wrażenie (i chyba się nie mylę), że największą atrakcją cieszyła się fotobudka od FOTODZIOBAK. No czyż nie? :P 
Na spotkaniu odbył się również konkurs na Funky skarpetkowe - dziewczyny, Wasze skarpetki były cudne!
A co najważniejsze - na spotkaniu odbyła się zbiórka pieniędzy na podopiecznego fundacji Małej Orkiestry Wielkiej Pomocy - Patryczka - chorującego na autyzm. Dzięki partnerom, którzy wsparli akcję oraz uczestniczkom uzbieraliśmy łącznie 1 110 zł! Bardzo Wam dziękujemy! Nie sądziłam, że uzbiera się taka kwota. <3

Ogólnie było dużo plotek, śmiechów, wygłupów. A gdy na sam koniec ogłosiłyśmy z Izą, że spotkanie dobiega końca - usłyszałam od jednej z uczestniczek "Juuuuż???" To chyba oznacza, że spotkanie było udane. :) A zresztą... zobaczcie same :)

środa, 8 października 2014

✎ Krótka relacja z wejścia na Klimczok.

W weekend mieliśmy pierwszy rodzinny wypadzik w góry z Młodym. Wejście z Szyndzielni na Klimczok wspominałam jako fajny 20 minutowy spacerek tak więc stwierdziliśmy, że to będzie dobre miejsce na pierwszy raz zważywszy na to, że będzie trzeba Kamila na rękach nosić, bo w nosidełku nie chce. No nie do końca tak było.

poniedziałek, 22 września 2014

✎ Wrześniowe rozterki

Czy ktoś wie, gdzie można dokupić sobie parę dodatkowych godzin do doby? Moja doba jest niestety za krótka! Czasem muszę odejmować sobie snu, którego i tak jest bardzo mało.
Na głowie dwie imprezy do zorganizowania. Spotkanie blogerek i panieński. A chcę, no po prostu chcę, aby wypadły jak najlepiej! Szczególnie, że to moje dwa pierwsze razy. Więc lece z koksem - ciągłe maile, telefony, spotkania. I w głowie ciągła myślenica... Co? Jak? Z czym to się je? Po co? Co jeszcze? Jak to dopieścić? Co ja to miałam zrobić? Czego zapomniałam zapisać, by mieć wszystko pod kontrolą? Jak to do cholery zrobić, żeby mieć wszystko pod kontrolą?!
Po czym przechodzę od chwili zwątpienia poprzez nadzieję, że wszystko będzie dobrze, aż po stan euforii, gdzie z szyderczym śmiechem wmawiam sobie, że kto da rady jak nie ja?
Ale powiem tak... spełniam się tym. I jak minie październikowy panieński i listopadowe spotkanie blogerek to chyba poczuję dziwną pustkę. 
Mam jedynie problem z moim Łobuzem kochanym, a dokładniej z jego apetytem. Obiecałam sobie, że do końca wakacji przestanę go karmić piersią. Lekko nam się to przeciąga i obawiam się, że do panieńskiego i wesela możemy nie zdążyć. Problem polega na tym, że nie chce jeść mleka modyfikowanego. Ani w postaci kaszek, ani z butelki. Nawet mojego mleka z butli nie pociągnie. A jak już coś zje to malutko. I tak to wygląda, że w dzień je jak skowronek, a w nocy nadrabia tak, że jestem kompletnie wypompowana z mleka i z sił. 
HELP!

UWAGA! UWAGA!
Mamy za sobą pierwsze kroczki! <3
(oczywiście do dziadka) :-)









piątek, 12 września 2014

✎ Domowe SPA - peeling kawowy.

Każdej mamie należy się chwila relaksu - to chyba wie każda z nas. No, a gdzie relaks, jak nie w łazience? Ostatnio jest to moja oaza spokoju. Tak było i dzisiejszego wieczora jak Młody zasnął. Zrelaksowana od razu lecę do Was z przepisem na najlepszy peeling na świecie! 

Najpierw oczywiście kąpiel w wannie, gdzie wlewam wszystkiego co się da. Płyn do kąpieli, by była fajna pianka, oliwkę dla dzieci, by się od razu natłuścić, olej macadamia oraz jakąś tam kulę musującą do kąpieli. 
Peeling wykonałam sobie sama, ze wszystkiego co tylko miałam w kuchni. ;-D Podstawą oczywiście była kawa. Drogie Panie - istny raj dla naszego ciała i zmysłów!

Peeling ten jest bardzo łatwy w przyrządzeniu i zastosowaniu. Przepisów jest mnóstwo! Poczynając od  fusów z kawy wymieszanej z samą wodą, dodając do niej co tylko się chce - sól, cukier, śmietanę, oliwę z oliwek, bądź zwykły olej, żel pod prysznic, oliwki dla dzieci, olejki eteryczne, przyprawy, kończąc również na kawie mielonej (nieparzonej) z dodatkami. 
Osobiście uważam, że lepsze właściwości będzie miała kawa parzona, ze względu na to, że uwalnia się wtedy z niej kofeina, która jest tym zbawiennym składnikiem. 

Sama komponuję sobie różne przepisy, a teraz opiszę ten, który na dzisiaj stworzyłam... można powiedzieć, że przepis de luxe. ;P



Użyłam:
-5 łyżek kawy zaparzonej i 1 łyżka kawy mielonej (nieparzonej)
*Kofeina - poprawia krążenie, ujędrnia, oczyszcza z toksyn, likwiduje cellulitis, przywraca skórze zdrowy wygląd, odpręża, wprawia w dobry humor.
-2 łyżki imbiru
*Imbir - rozgrzewa, pobudza krążenie, wyszczupla.
-2 łyżki cynamonu
*Cynamon - rozgrzewa, ujędrnia, ściąga, działa antycellulitowo i wyszczuplająco.
-łyżka miodu (naturalny)
*Miód -odżywczy, regenerujący, pełni rolę antyoksydantów, wygładza, nawilża.
-2 łyżki oliwy z oliwek
*Oliwa z oliwek (musi być z pierwszego tłoczenia!) - regeneruje, wygładza, nawilża, uelastycznia, poprawia napięcie skóry.
-1,5 łyżki oleju arganowego
*Olej arganowy - dotlenia, nawilża, ujędrnia, 
-1,5 łyżki soli
*Sól - oczyszcza, dotlenia.
-trochę żelu do kąpieli dla poprawienia konsystencji

Peeling starcza na dwa/trzy razy, a nawet jakby ktoś się postarał to i 4. ;D
Oczywiście, świetne efekty daje również sama kawa. :)
Rezultaty na skórze są niesamowite! Czego niestety nie można powiedzieć o tym co zostaje w łazience po użyciu peelingu - istny bu.... bałagan.  ;-)

niedziela, 7 września 2014

✎ Park Family Fun w Oświęcimiu

Dziś fotorelacja z pobytu w Parku Family Fun. Dokładnie tam odbędzie się w listopadzie spotkanie blogerek. :)

Do parku wybrałyśmy się z ciocią Katrinką i jej synkiem Sebusiem. Już na samym początku przywitała nas przemiła obsługa. Dali kluczyk do szatni, gdzie można było zostawić sobie swoje rzeczy. No i później ruszyliśmy do strefy zabaw. Oczywiście na większość atrakcji, które się tam znajdują nasi synkowie byli jeszcze za mali, ale półtorej godziny spędziliśmy tam mając cały czas co robić. A Kamilek -uwaga- zaczął mi tam raczkować! Nie wiem co na niego tak podziałało... duża przestrzeń? Kolorystyka? W każdym razie od tamtej pory szlifuje swój nowy styl przemieszczania się i idzie mu to coraz to lepiej. :)

Nasi pierworodni:

Na większość atrakcji mogliśmy sobie tylko popatrzeć. :)


Zabawa klockami. A tak w ogóle... muszę nauczyć Młodego, że nie wolno podbierać zabawek kolegom. :D



Pobyt w zameczku (niestety nie mam fotki zamku, ale fajny, fajny) ;)


A oto my! :P


Zawodowy jeździec - nawet na stojąco się bujał.

Zimny łokieć musi być.


A na koniec - zabawa w kuleczkach:




niedziela, 31 sierpnia 2014

✎ 9 miesięcy



Po raz to enty napiszę - ALE TEN CZAS LECI! 
Sama nie wiem kiedy zleciała mi ciąża, a tu już Kamilek w piątek skończył 9 miesięcy! Piękne 9+9. Zanim się obejrzymy - będzie roczek... Ba! Zaraz pójdzie do szkoły! :-D

Co nowego u Kamyka?
-robi już papapaapa wszystkim tylko nie mamusi -.-
-samodzielnie siada
-wstaje wszędzie, gdzie się da - przy meblach, łóżkach, ścianach, drzwiach, przy oknie balkonowym... normalnie jakby miał klejące łapki i wszędzie się podciągnie. Dobrze, że nóżki nie są takie sprytne, bo byłby z niego Spiderman
-spada już na pupcie więc nie muszę za nim już tyle gonić, gdy tylko gdzieś wstanie
-potrafi utrzymać się na nóżkach bez trzymanki przez parę sekund
-nie raczkuje i już raczej nie będzie, zbyt dobrze przemieszcza mu się po mieszkaniu czołgając się niczym w wojsku
-zaczął się przytulać! Nie na długo, ale zawsze to już jakieś postępy :)
-przeszedł pierwszą chorobę - trzydniowa gorączka + jelitówka 
-wyszły dwa pierwsze ząbki - dolne jedynki
-coraz mniej chętnie jada z piersi... nie byłoby w tym dużego problemu, gdyby nie to, że nie chce też pić żadnego mleka z butelki
-pije wodę z niekapka a nawet ze zwykłego kubeczka (najchętniej od dziadka) :)

A co u mamuśki?
Jakbym miała siebie opisać w krótkim zdaniu, to ostatnio byłoby to jedynie - chu**** pani domu (przepraszam za wyrażenie, ale tylko to mi się nasuwa do głowy) Kompletny brak zorganizowania się.


poniedziałek, 25 sierpnia 2014

✎ Rodzice zjedli dziecku grzechotkę / pierwsza infekcja.

Czy Wam również czasem się zdarza, że zjadacie jedną z lepszych zabawek Waszego dziecka? Aż wstyd się przyznać, ale nam się to zdarzyło...
Tak się bawił Kamyk, zanim zawartość opakowania zabawki wylądowała w żołądkach jego okropnych rodziców:


A przy okazji tej ostatniej zabawy Lentilkami udało się sfotografować pierwsze dwa ząbki:


Na nasze szczęście niedługo po podłym obżarstwie wyszła tęcza i synek szybko ukoił smutek przy tym pięknym widoku z okna :)


***

A dziś byliśmy u lekarza. Młody ma lekką gorączkę (i mam nadzieję, że większa nie będzie) oraz zapalenie gardła. :( No kiedyś musiało być to pierwsze choróbsko. W każdym razie jestem szczęśliwa, że lekarz nie kazał od razu podawać antybiotyku. A jak gorączka będzie powyżej 38 stopni - zbijać ją najpierw sokiem z malin i agrestu, żeby nie faszerować go chemią. Takie podejście lubię. 
Tak mi żal mojego małego ryjka. Taki był dziś spokojny, jak nie on. Właśnie to nas zaniepokoiło... 


czwartek, 14 sierpnia 2014

✎ Walka z samą sobą.

Od dziecka byłam osobą nieśmiałą. Wrrrrrróć. Nie, jednak nie... podobno, gdy byłam mała byłam rozgadana aż za bardzo. Ja tych czasów jednak nie pamiętam i w swojej pamięci mam jedynie obraz nieśmiałej Kasi. Każda wypowiedź publiczna np w szkole to był dla mnie stres do potęgo entej. Potrafiłam dostać z odpowiedzi jedynkę mimo, że umiałam, ale głupio mi było odpowiadać. W liceum dzięki fajnej klasie trochę stresów mi popuściło. Jednak dalej w mniejszym lub większym stopniu towarzyszył mi on niemalże codziennie. Żaby załatwić jakąś formalną sprawę np. dowód osobisty, zanim weszłam do urzędu - okrążałam go parę razy żeby tam w ogóle wejść. Wszystko prawdopodobnie przez niską samoocenę, którą tak naprawdę mam do dnia dzisiejszego. 
Jak jest teraz? Załatwianie różnych spraw stresuje mnie dalej. Poznawanie nowych ludzi również. Jednak staram się walczyć sama z sobą. No do choler*! Przecież mam zajebistego męża, dziecko jeszcze lepsze, super przyjaciół! No przecież nie mogę być taka zła! W związku z tym podjęłam się sprawy, która ewidentnie wymaga ode mnie walki z samą sobą. Spotkanie blogujących mam. No niby co to za problem - mogą sobie niektórzy pomyśleć. Nieee... to wymaga telefonów, spotkań osobistych, czyli tego co jest moją największą zmorą. Jednak chce. I chyba nie tylko dla samej siebie. Chce włączyć w to spotkanie cel charytatywny, bo jestem na tym punkcie bardzo wyczulona. Chce pomóc. Sobie i komuś potrzebującemu. Dlatego to spotkanie. Dlatego katuję się stresem przy każdym kolejnym telefonie, czy spotkaniu. Jednak dzieje się we mnie coś, czego bardzo chciałam. Czuję się coraz silniejsza i pewniejsza siebie. Po każdej kolejnej załatwionej sprawie jestem z siebie dumna, bo wiem, ile to mnie kosztowało. A przed każdą kolejną sprawą jestem coraz to mniej zestresowana. Szczególnie, że dzięki temu napotykam cudownych ludzi i mam nadzieję, że będzie tak już do końca.

***
Jeśli chcesz wziąć udział w spotkaniu zapraszam na bloga OŚWIĘCIM dla blogujących mam - KLIK


środa, 6 sierpnia 2014

✎ Ulubione zabawki Kamyka.

W domu roi się od zabawek. Są one wszędzie - na meblach, w łóżeczku i na naszym łóżku, na dywanie. Są te droższe i tańsze. Edukacyjne i przytulanki. Lecz tak na prawdę mogłoby ich nie być wcale. Jak już Kamyk się nimi zainteresuje, to weźmie w rączki, pomacha nimi dwa razy i rzuci w kąt. 
Ma jednak swoje ulubione, które nie koniecznie pełnią funkcję zabawek dla dzieci, a jednak sprawdzają się w tej kwestii świetnie. Bynajmniej przyciągają uwagę Kamilka na dłuższą chwilę. 
Numer jeden to zdecydowanie myszka do komputera. Należała ona do męża, lecz długo się nią nie nacieszył. Kamil jak ją wypatrzył to chciał tylko do myszki. Tak więc myszka stała się pierwszym 'zwierzątkiem' Młodego i często gęsto spaceruje (czołgając się) po mieszkaniu trzymając końcówkę kabelka i wygląda jakby myszka była na smyczy. 
Numer dwa to kąpielowa kaczuszka - z nią również uwielbia spacerować po mieszkaniu.
Miejsce trzecie to metalowa miska. Mały perkusista z niego i uderza w nią czym popadnie np. plastikową butelką, która jest na kolejnym miejscu.
Do tego dochodzi uchwyt do łóżeczka, którym również fajnie się hałasuje stukając w miskę oraz paczka chusteczek, która szeleści w rączce
Oczywiście bawiąc się takimi zabawkami jesteśmy zawsze przy nim. ;)


A jakie są ulubione zabawki Waszych pociech? :)
:-*

sobota, 2 sierpnia 2014

✎ Nie takie słodkie sny.

6/7 miesięcy temu...
"Kamilek budzi się tylko dwa razy w nocy. Ok 1 i ok 5. Czasem się nawet zdarzy, że pierwszą pobudkę ma o 5 nad ranem! Myślałam, że będzie o wiele gorzej z tak malutkim Szkrabem. A tu proszę, wstajemy o 8/9 i jestem nawet wyspana. Ha! Wspaniałego mam syna! Widać, bardzo mnie kocha skoro taki dla mnie łaskawy. Poszczęściło mi się niezmiernie. Wszyscy mówią, że będzie teraz coraz to lepiej. Będzie dłużej spał i mniej w nocy będę do niego wstawać. No, no... to będzie prawdziwy rarytas. Już się nie mogę doczekać tych czasów. Jeszcze tylko parę miesięcy... :)"

Dziś...
Kto mi wmawiał takie brednie, że będzie coraz to lepiej?! Że za niedługo prześpię całą noc? Hę? Ja chcę wrócić do tamtych czasów, gdzie Kamyk budził się dwa razy w nocy! 
Jak jest teraz? Od tamtych czasów sporo się zmieniło. Najpierw zaczął się budzić średnio co 3 godziny, później co 2 / 2,5 godziny. Teraz jesteśmy na etapie pobudek co 1,5 / 2 godziny. I żeby tego było mało - jak pośpimy do godziny 7 to jest max. Ah, chyba przed urodzeniem synka nie na darmo spałam do  godz 11.
Szczerze nie wiem co się dzieje. Karmię go ok 20 i w 50% wtedy zasypia przy cycku. Później budzi się za pół godziny i znowu do cycka. Później to już pobudki co 1,5/2 godziny. Ale strasznie dziwnie się budzi. Nie koniecznie z głodu, aczkolwiek tylko cyc pomaga. Mianowicie strasznie wierci się najpierw przez sen. Może rzec, że chodzi po całym łóżku. Układa się na lewym boku, poleży 3 sek., zmienia na prawy bok, znowu 3 sek. poleży, obróci się o 180stopni, na brzuch, aż w końcu po jakimś czasie wiercenia się pcha się głową do boku łóżka aż w końcu się budzi. Strasznie się się kręci! Czasem jak go biorę nad ranem do naszego łóżka to, gdy zacznie się kręcić, to potrafi nawet 5 / 10 minut kręcić się aż w końcu się ułoży bądź też całkiem obudzi. I tak jak mówiłam, w nocy pomaga tylko cyc. Wody nie chce pić. Bujanie nie pomaga (choć może za krótko próbowałam - wiadomo, niedobudzona jestem i łatwiej mi wyciągnąć pierś niż bujać nie wiadomo ile, by w końcu zasną)
Macie pomysły od czego to może być? Wychodzące ząbki? Czy co? I jak sobie z tym radzić.
Będę wdzięczna za wszelkie odpowiedzi!
 
Pozdrawiam gorąco!
Chodzące Mamo-Zombie

poniedziałek, 28 lipca 2014

✎ 8 miesięcy i pierwszy ząbek! // Spotkanie blogujących mam.

Jutro nasz urwis kończy 8 miesięcy! Ah... niesamowite jak pomyślę, że jeszcze niedawno były tak beztroskie czasy, gdy Kamilek leżał sobie spokojnie w łóżeczku a ja spokojnie mogłam wszystko dookoła ogarnąć. Jak jest dziś? Ledwo wyrabiam, żeby ugotować chociaż obiad. Poważnie. Czy tylko ja jestem tak nieporadna życiowo? Cały dzień biegam za małym, czołgającym się po całym mieszkaniu człowiekiem. Nie jeden wojskowy mógłby się od niego uczyć profesjonalnego i szybkiego czołgania. Lezie wszędzie. na balkon, gdy zobaczy, że jest otwarty, do kuchni, do legowiska psa i do jego misek (dwa razy już rozlał z niej wodę), otwiera dolne szafki, komodę, wstaje sam przy łóżku... A od każdego tylko słyszę... 'zacznie Ci się jak nauczy się chodzić'. Czy może być gorzej? Przecież on startuje jak torpeda. Wątpię, że szybciej będzie chodził. :-D Przynajmniej na początku. ;-) Do tego wszystkiego od tygodnia jak widzi, że wychodzę z pokoju leci za mną z histerycznym płaczem. Ludzie, dziś musiałam zrobić to i owo na kibelku z synem na rękach! Tak ryczał. A ja tak głupio się czułam. :-D Może za dużo się zwierzam Wam, ale cóż. :-D W każdym razie tak mi dni lecą, że nie wyrabiam. Ale nie żałuję, jak widzę jak ten mały zadarty nosek ze śmiechem świnki wszędzie się wpycha gdzie tylko może. <3 
Ale uwaga! wiadomość dnia (wczorajszego)! Przebił się tak długo NIEwyczekiwanyz ząbek! Lewa, dolna jedynka. Może dlatego ostatnio to taka mała marudka. W każdym razie matka pierwsza zauważyła i musi coś kupić Młodemu z tej okazji. A pro po wychodzących ząbków - jakie macie / mieliście na nie sposoby????
PS. Powoli organizuje spotkanie blogujących mam w Oświęcimiu. Szykuje się na prawdę ciekawie. Jak będę znała więcej szczegółów - poinformuje o tym. Jeśli już jest jakaś chętna mama z dzieciątkiem/dziećmi proszę o zgłoszenie się na maila. dziennik.mamuski@gmail.com 
Całuski!!! :-*

czwartek, 17 lipca 2014

✎ Sesja zdjęciowa Kamilka.

Jakiś miesiąc temu Kamilek przeszedł pierwszą w życiu (i mam nadzieję, że nie ostatnią) profesjonalną sesję zdjęciową, którą dostał w prezencie na Chrzciny od swojej kochanej Matki Chrzestnej. DZIĘKUJEMY. :)
Sesja odbyła się u Anny Sękowskiej w Harmężach (obok Oświęcimia) Naprawdę polecam dziewczyne - robi piękne zdjęcia! Jej fanpage:  KLIK
A oto efekty:














Chciałam również poprosić dobre duszyczki o zagłosowanie na mojego Szkraba w konkursie na okładkę 'Mama to ja'. Wiem, że trzeba wysłać płatnego sms-a za złoty coś tam, ale ładnie poprosić zawsze można - PRO-SI-MYYYYYYY. <3
Informacje wraz ze zdjęciem: KLIK 
SMS o treści: D.110240
na numer: 71750

...i z góry DZIĘ-KU-JE-MYYYYY! :-*