menu

niedziela, 27 października 2013

✎ Zaczynamy 36 tydzień!

Coraz bliżej poród, coraz bliżej poród... :-D 34 dni do ustalonego terminu według USG. Jeśli licząc by termin od ostatniej miesiączki byłby to 25 listopad, czyli za 29 dni. Słyszałam też od dobrej kumpeli, że kiedy czuje się pierwsze ruchy dziecka, w ten sam dzień miesiąca, a przy najmniej w okolicy tego dnia urodzi się dziecko. Reasumując - pierwsze ruchy poczułam 19 lipca, tak więc termin porodu wypadałby na 19 listopada, czyli za...23 dni! O matko, to już brzmi strasznie. :-D 
W tym tygodniu zabieramy się do roboty. Przed nami generalne porządki. Wyniesienie do piwnicy wszystkiego co w mieszkaniu aktualnie nie potrzebne. Póki się nie przeprowadzimy, a nie wiadomo kiedy to będzie (sprawy spadkowe) jesteśmy zmuszeni mieszkać w małym mieszkanku i trzeba zrobić trochę miejsca dla malucha, urządzić dla niego swój kącik. Łóżeczko już zamówione, z wózkiem sprawa jest dalej nierozpatrzona.  :-P
Ogólnie puchnę! A w szczególności moje palce u rąk. Do tego przy zginaniu nimi bardzo mnie bolą. Cieszę się, że zdążyłam ściągnąć w ostatniej chwili wręcz obrączkę z palca. Gdy ściągałam ją ok tydzień  temu musiałam użyć do tego oliwki, a i tak ciężko było. Teraz już jej na pewno nie założę. 
Zaczęłam mieć problemy ze spaniem. Długo zajmuje mi uśnięcie. A gdy się obudzę ok 3/4 w nocy na siku, to już nie usnę. Nie wiem co bym zrobiła bez rogala do spania, to już bym chyba w ogóle nie spała. Bardzo mnie on ratuje. Niestety ucierpiał na tym mój mąż. W nocy nie przytulam się już do niego, tylko do rogala. :-D 
Poza tym wszystkim dalej boli mnie podwozie, ale co tam. Okres ciąży i tak jest dla mnie wyjątkowo piękny. :)

W tym też okresie mogłam się poznać na niektórych ludziach. A w szczególności na jednej 'przyjaźni', która wcale przyjaźnią już nie zalatuje. Przyjaciółka od lat, a w ogóle nie ma dla mnie czasu.  Wiecznie ma ważniejsze sprawy, ważniejszych znajomych. Z kumpelą, która mieszka w Anglii spotykam się ostatnio częściej niż z nią. :-/ Ale to jest ch**! Już chyba z 10 raz z rzędu ostatnio się z nią ugadałam na 'kawę' i co? Dzwonię raz - nie odbiera, dzwonię drugi raz - nie odbiera. I tak jest za każdym razem! Umawia się, zmienia zdanie, nie daje znać, że ma ważniejsze sprawy na głowie niż spotkanie z ciężarówką i  kurwa nawet telefonu nie odbierze z tchórzostwa i nie odpisze na sms. Odezwie się za parę tygodni z nadzieją, że już zapomnę i tak jest za każdym razem. :-/ No sorry, ale dla mnie to już jest mega żałosne. I musiałam się wyżalić, no! Wyżaliłam i od tej pory mam już to w dupie. Są ludzie, na których na prawdę mogę liczyć w tym ważnym dla mnie okresie i są tacy, którzy tylko udają, że są pomocni...Teraz to widzę. :) 

30 komentarzy:

  1. Mnie również bolą palce u rąk oraz drętwieją mi biodra w zalezności na kórym śpię. Obniżył mi się już brzuch i ogólnie czuję że to kwestia dni max może 2 tyg. Pozdrawiam serdecznie równiez już w 36 tyg. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że mnie za 2 tyg mnie poród jeszcze nie dopadnie. :) Ale brzuch mi się raczej jeszcze nie obniżył. :)

      Usuń
  2. Witam :) Trafiłam do Ciebie od Mamy na pełen etat :) Ja tu odnośnie przyjaciół...chyba kazda ciężarówka będąc w ciąży zrywa jakąś znajomość. Ech chyba się nasi przyjaciele boją "zarazić" heh ;D

    Zapraszam na moje pierwsze rozdanie :) Może znajdziesz coś dla siebie i Malucha :) +OBSERWUJĘ :)
    http://gabrysiowamama.blogspot.com/2013/10/rozdanie-u-gabrysiowej-mamy.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak tak dużo znajomości się rozpada, gdy jedna z nas zajdzie w ciążę;/

      Usuń
    2. poczekaj az urodzisz, wtedy zobaczysz ilu "znajomych" stracisz.... bo przeciez z dzieckiem wszedzie i zawsze wyjsc nie mozesz, wiec generalnie przestajesz sie liczyc...niestety ;] dobrze ze sa blogi i tutaj z innymi mamuskami mozna byc w kontakcie :)

      Usuń
  3. No faktycznie palce spuchnięte :) ale minie...

    Nie wiele czasu zostało na zakup wózka i na przygotowanie kącika dla Maluszka :) powodzenia.

    http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja poczułam ruchy 25. Termin z usg i zapł. 26.06 urodziłam 5.07 :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż mi się dziwnie czyta o pseudo-przyjaciółce, bo moja nie zawodzi mnie w tym okresie, koleżanki z pracy tak samo.
    Może to zazdrość? Boi się, że zejdzie na drugi plan?

    OdpowiedzUsuń
  6. Również słyszałam o związku z ruchami i porodem. Ale nie mając pojęcia, kiedy dokładnie poczułam ruchy - nie powiem Ci, czy to prawda :)
    A co do "przyjaciółki" - znam ten ból. Cztery dziewczyny mianowały się moimi przyjaciółkami. Jedna została, kiedy byłam w ciąży i teraz, kiedy Miś jest już na świecie. Dwie po prostu z dnia na dzień "wyparowały", a ostatnia - odzywa się raz na kilka tygodni i mówi, że "tęskni", ale nic nie chce z tym fantem jakoś zrobić. Dlatego ją sobie odpuściłam i Tobie również to radzę. Nie denerwuj się, bo nie zasłużyła najwidoczniej na Ciebie :*
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życie. Przynajmniej wiadomo z kim ma się do czynienia. :)

      Usuń
  7. U mnie tak samo od czasu kiedy zaszłam w pierwszą ciążę, czyli już 2 lat nie zostało mi zbyt wiemu przyjaciół... a szczególnie tych, na których najbardziej liczyłam. Widocznie ciężarówki i matki są zbyt mało atrakcyjnym towarzystwem dla tych, co rodzicami nie są. Czy więc zasługiwali na miano rzyjaciół ? Oczywiście, że nie dlatego nie ma czym się przejmować. Kiedy zakładasz rodzinę coraz mniej przyjaciół towarzyszy Ci w życiu.
    Warto więc wtedy poszukać nowych znajomości i ostrożniej dobierać słowa.. przejmować się nie warto :)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mamy podobny termin porodu, a mi jeszcze nic nie puchnie.
    Mam tyle energii ostatnio, że aż się sobie sama dziwię. Może to dlatego, że ostatni czas zalecane miałam leżenie.
    Przyjaciół...hmmm....coraz trudniej z nimi w dzisiejszych...

    http://zakreconamoniq.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No faktycznie, jak się dużo leży to później się to nadrabia. :)

      Usuń
  9. Właśnie w takich momentach poznaję się prawdziwych lub tych obłudnych znajomych.
    Te pierwsze ruchy dziecka, a termin porodu to ciekawa sprawa :)
    Ja pierwszy raz poczułam 1 stycznia, a urodziłam 4 czerwca, czyli by się zgadzało :):):)
    Opuchlizna mam nadzieję szybko zejdzie!
    A ze spaniem to miałam tak samo na końcówce. Prawie o noc zasypiałam najwcześniej w okolicach 4 rano, a kładłam się o północy. Zwariować szło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe czy mi się sprawdzi z tymi ruchami i terminem porodu. :)
      To spanie jest naprawdę wyczerpujące. :)

      Usuń
  10. O kurcze.. 36 tydzień - piękny i bolesny czas.. Ja to już byłam częstym gościem w szpitalu..
    Fajnie, że zaraz Kamilek będzie z Wami :)
    A rogala, też mialam i też z nim spalam - cudna rzecz.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja na szczęście w szpitalu jeszcze nie goszczę i oby tak pozostało do samego porodu. ;)

      Usuń
  11. O, to jesteśmy na podobnym etapie. Ja mam termin na 17 listopada, ale znając życie (wszystkie kobiety z najbliższego otoczenia rodziły po terminie) pobyt malucha w brzuchu przedłuży się nieco;)/ W ostatnich tygodniach także zabrałam się za ogarnięcie mieszkania. Póki co jednak udało mi się stoczyć walkę z kuchnią jedynie, ale to była najgorsza kwestia - wyrzucanie starych przypraw i niepotrzebnych bibelotów;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kuchnię zostawię sobie chyba na koniec. :D No, chyba, że dostanę natchnienia na nią. :D

      Usuń
  12. Opuchlizna to podobno typowy objaw zbliżającego się porodu ;) Organizm zbiera zapas wody na poród. Ale spokojnie, podobno dzieje się tak na 2-3 tygodnie przed, a nie na parę dni :)
    Ja póki co jeszcze noszę obrączkę, ale pewnie już niedługo będę musiała ją zdjąć, coby nie skończyło się u ślusarza ;)
    Co do rogala - ja właśnie nie mogłam się do niego przekonać ze względu na to, że tworzył zagrodę dzielącą mnie od męża. A M. uwielbia się w nocy tulić zarówno do mnie, jak i do brzusia. Także poducha na razie przydaje się tylko do siedzenia, no i czeka na karmienie ;)
    Jeśli chodzi o przyjaciół... Pisałam już o tym na blogu (tutaj:http://magicznedwiekreski.blogspot.com/2013/09/czy-ciaza-mozna-sie-zarazic-oraz-troche.html). Nie wiem czy znajomi boją się że się zarażą, czy może stwierdzają że z ciężarówką nie da się już o niczym innym rozmawiać niż tylko o ciąży, porodzie i dzieciach. No cholera jasna! A nawet jeśli na prawdę każda rozmowa miałaby schodzić na tematy ciążowo-dzieciowe, to co z tego?! Przecież to nic złego! Prawdziwy przyjaciel nadal powinien wspierać, słuchać, rozmawiać, BYĆ. Ja także zawiodłam się na paru osobach. Jest mi strasznie przykro, no ale już przynajmniej wiem na czym stoję... Ale pomyśl sobie, że może kiedyś te osoby będą na naszym miejscu, w naszej sytuacji i wtedy zobaczą jak to jest...
    Głowa do góry ;) Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie! Buziaky :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te 2-3 tygodnie do porodu mnie przeraża. :D
      Prawdziwy przyjaciel powinien po prostu BYĆ - w zupełności się z Tobą zgadzam.

      Usuń
    2. Mnie też to przeraża... Jedziemy na tym samym wózku Kochana... Oooo masakra!
      Hehe, aż mi się przypomniała ta piosenka "po prostu bońć"
      http://www.youtube.com/watch?v=zmIdJnOKyUk :D

      Usuń
  13. wpatrzona w twojego bloga, z palcem w buzi ssałam ssałam, ciągnęłam aż w końcu! uf! zlazł mi pierścionek zaręczynowy. dzięki za cynka :D nawet nie pomyślałam, że palce mi aż tak spuchły!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co. :D Mi też strasznie spuchły i teraz to bym na pewno obrączki nie zdjęła.

      Usuń