menu

sobota, 4 stycznia 2014

✎ Gdzie sypia maluszek?

Będąc w ciąży wszystko wydaje się być takie łatwe do zaplanowania. Wiedziałam jak zamierzam wychowywać własne dziecko już od samego początku. W kwestii tego, gdzie będzie spał mój maluszek też byłam pewna, że wiem czego chcę i jak postępować. W tym błogim i najpiękniejszym czasie, którym była ciąża planowałam, że od pierwszego dnia spędzonego w domu Kamuś będzie konsekwentnie wkładany do własnego łóżeczka i choćbym nie wiem co się działo, nie będziemy brać go do naszego łóżka. Stan ciążowy okazuje się bowiem stanem wybujałej wyobraźni...
Po wyjściu ze szpitala byłam obolała po porodzie. Przez nieprofesjonalne zszycie nie mogłam chodzić ani siedzieć więc wiedzieliśmy z mężem, że postanowienia przedporodowe trzeba odłożyć na dalszą półkę. Nie wyobrażałam sobie wstawać po nocach non stop do małego w momencie, gdy ledwie mogę poruszać się we własnym łóżku. I tak właśnie synuś wylądował u nas w łóżku. Na początku wylądował na środku między nami rodzicami. Szybko jednak musieliśmy zmienić nasze ułożenie ze względu na zbyt niebezpieczne ruchy rąk mojego męża podczas snu. Na honorowym środkowym miejscu wylądowałam ja - między swoimi kochanymi mężczyznami. W pierwszej wersji miało tak być przez tydzień czasu, później jednak postanowiliśmy, że po dwóch tygodniach Młody ląduje u siebie. 
Minęło już prawie 5 tygodni odkąd wyszliśmy ze szpitala i Kamilek śpi... dalej z nami! Ja nie wiem jak to się stało. Te tygodnie mijają tak szybko! Straciłam rachubę czasu normalnie. A tak poza tym nasz pierworodny nie chętnie sypia u siebie. Musimy się nieźle namęczyć, by go tam uśpić, gdyż najlepiej mu się usypia przy mamusi... a raczej przy jej cycu. Dlatego każdy wieczór wygląda tak: kąpanie -> pielęgnacja -> karmienie, przy którym usypia -> odbijanie -> wkładanie do łóżeczka -> po 5 minutach ryk -> do cyca -> odbijanie -> do łóżeczka -> ryk -> do cyca -> odbijanie -> ryk -> do cyca i już zostaje z nami w łóżku, bo ładnie usnął więc po co go ruszać. A niech już śpi spokojnie i niech już rodzice w końcu pójdą spać, bo trzeba mieć siły na dzień następny. Zresztą to coś pięknego zasypiać patrząc na mojego małego mężczyznę, na tą cudną buźkę i będąc przytuloną od tyłu przez mojego drugiego mężczyznę. I coś cudownego patrząc z rana jak budzi się ten mały brzdąc robiąc przy tym obłędne minki. Więc po co go dawać do łóżeczka jak jest tak pięknie? Ale właśnie! Nasze postanowienie! Co z nim? Boję, że później będzie duży problem go oduczyć tego. Czasem w sumie się zdarzy się, że uśnie w swoim łóżeczku. Rzadko, ale zawsze to coś. Idziemy spać z mężem w dwójkę. Nagle robi się tyle miejsca w łóżku, że aż dziwnie. Jednak jak to się dzieje, że rano budzimy się w trójkę ściśnięci? Mały do nas przywędrował w nocy? Nie... no przecież chodzić nie umie. Pewnie go jakiś aniołek przeniósł do nas. Albo po prostu mama Zombie w nocy na niekumce wzięła go do łóżka na karmienie i tak już został. 

A jak z tym u Was? Jak długo dzieci spały z Wami w łóżkach? Jeśli w ogóle spały? Lub jak długo zamierzacie z nimi spać? ;-) I jak się oduczyć tego słodkiego lenistwa w trójkę? :-D


PS. Byliśmy ostatnio u lekarza z tą wysypką i kupkami. Na wysypkę przepisał jakąś maść. Ponoć trądzik niemowlęcy lub uczulenie na naszą pościel, która jest prana w zwykłym proszku. Na te spinanie się przy pierdzioszkach i brak kupki przepisał syropek i w razie potrzeby czopki glicerynowe. Na razie nie wielka poprawa, ale pożyjemy zobaczymy. :-)

44 komentarze:

  1. Boję się, że u nas będzie podobnie, tylko jeszcze pies dojdzie, bo na pewno zazdrośnik jeden, okrutny będzie się wbijał jak tylko wszyscy zaśniemy. Mam znajomych którzy już prawie dwa lata śpią z dzieckiem w łóżku i takich, którzy się przemęczyli i oduczyli malucha spania z nimi, a nawet przenieśli go do pokoju obok. Także wszystko w waszych rękach... wiem, wiem łatwo pisać, gorzej wykonać.

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas spała tydzień. Nie daliśmy rady i nie chcieliśmy. Młoda ląduje koło 8 i dosypiamy razem. Noce u siebie. Po radach znajomych, że będzie ryk przy odkładaniu jak najszybciej zrezygnowaliśmy. Teraz kąpiel, ubieranie, jedzenie, cmok, smok, zaskrzeczy z 3 razy o smoka i śpi w 15minut nawet jak wcześniej budziliśmy na mycie, bo o 17 padła. Mamy szczescie. Nie ma bujania, lulania, kołysania. Jak bywało marudzenie to bez słowa obok głaskanie, jak ryk to chwila czekania i głaskania, smok i sen. Placze ze zmeczenia czesto dziecko. Moze sprobujcie nie wyjmowac, pokazac jak fajnie sie spi u siebie w lozeczku. Niech Mlody ma cos co lubi w nim -my mamy czarno biale zabezpieczenia obrazkowe zakrywane na noc. Wspolczuje w sumie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wasz Brzdąc już się do Was przyzwyczaił ;)
    U nas od początku Szkrabek zasypia w swoim łóżeczku. Jedynie raz na jakiś czas ląduje u nas nad ranem. Zazwyczaj wtedy, gdy nie chce mu się spać i zaczyna kilkunastominutową serię zabaw i fikania nóżkami. Wtedy wolę mieć go "pod kontrolą", blisko siebie. Nauczył się bardzo niefajnej rzeczy: łapania kocyka i naciągania go sobie na twarz, więc jak jego śpiworek jest w praniu, a jemu zbiera się na poranne harce, to zabieram go pod naszą kołderkę. Raz mieliśmy taką sytuację, że ja spałam, a T. wyszedł na chwilę z sypialni i kiedy wrócił Młody miał nogi odkryte, a resztę kocyka na głowie. Zawał gwarantowany...

    OdpowiedzUsuń
  4. Wasz maluszek już się przyzwyczaił i teraz ciężko będzie Wam go oduczyć spania w Waszym łóżku. Na razie może nie macie z tym problemu, ale przyjdzie czas, kiedy będziecie potrzebowali bliskości i dzieciątko w łóżku będzie jednak - mimo wszystko - przeszkadzało ;)
    U nas jakiegoś większego problemu z tym nigdy nie było. Miś potrzebuje tylko pieluszki na buziuńce i przykrycia jakiegoś, żeby zasnąć. Nawet bym powiedziała, że sam CHCE spać w łóżeczku i że na łóżku z jakiegoś powodu mu niewygodnie ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nasz też śpi u siebie od początku, po wieczornych czynnościach ląduje w łóżeczku i tak już zasypia, dopiero nad ranem go biorę na "dospanie" po karmieniu. W nocy budzi się raz, więc karmimy, przebieramy i odkładamy do łóżeczka, zasypia sam.
    Teraz może już być ciężko odzwyczaić Kamilka od spania z Wami, ale próbujcie bo z biegiem czasu będzie jeszcze ciężej, a jak powiedziała Tusia, są momenty, kiedy rodzice chcą być sami w łóżku.

    OdpowiedzUsuń
  6. A moja spi z nami ;) musze zaczac oduczac ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam takie same postanowienia :)
    Na początku było kilka nocy kiedy Lili spała z nami, ale to nie było za dobre. Ja byłam cała "połamana", bo nie mogłam się porządnie wyłożyć tylko spałam w jednej pozycji ze strachem, czy nie przygniotę małej przez przypadek.

    Tak więc zaczęliśmy kłaść Lili dalej do naszego łózka, ale jak usnęła przekładaliśmy ją do jej łóżeczka i powiem Ci, że w ogóle się nie buntowała. Po jakimś czasie kolejny krok i teraz już nawet sama usypia u siebie, a do nas biorę ją nad ranem jak się przebudzi, bo przy nas zaśnie dalej.
    Jestem pewna, że z Kamilkiem też Wam się uda, ale wszystko musi się odbyć stopniowo :)
    Pozdrawiam i śle buziaki dla Was :***

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie pomogę, niestety. U nas jedynie Mała zasypia na wieczór po kąpieli, ale gdy widzę że ma twardy sen to odkładam do łóżeczka. I też z rana jak ma drzemkę od 8 do 11.
    Wydaje mi się, że może jakbyś kładła do łóżeczka pieluchę (którą nosiłabyś przez cały dzień w staniku) i przesiąknięty Tobą zapach sprawiłby, że czułby się bezpieczniej? :) Albo poczekać do momentu gdzie będzie zainteresowany karuzelą przy łóżeczku?

    OdpowiedzUsuń
  9. Mamą jeszcze nie jestem, ale będę tu wpadać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Laura spala ze mna dwa razy do tej pory, raz u dziadkow i raz jak meble w jej pokoju tata do pozna krecal, a tak zawsze spala w swoim lozeczku, ale najpierw stalo ono obok naszego wiec prawie jabysmy razem spali, a teraz rano dosypia ze mna jak tata do pracy wyjdzie. Zobaczmy pozniej

    OdpowiedzUsuń
  11. Nasza Córeczka od urodzenia śpi w swoim łóżeczku w własnym pokoju. Na początku było ciężko jak co 2-3 godziny budziła się na karmienie i trzeba było biegać do pokoju, ale teraz mogę powiedzieć, że było warto :) Ja wybrałam chwilową niewygodę dla przyszłej stałej wygody, ale wiem, że niektórzy żyją chwilą i wybierają tymczasową wygodę, dla przyszłej stałej niewygody. O ile na początku spanie z noworodkiem jest wygodne, o tyle później staje się coraz bardziej uciążliwe i coraz gorzej oduczyć dziecka od wspólnego spania.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja nauczylam sie wiele przy drugim Synku. Obydwoje spali z Nami do 3 miesiaca zycia (za dnia przewaznie w lozeczku lub wozku). Nie czuj sie gorsza, ze Maly sypia z Wami. Jesli uwazasz, se tak czujesz sie szczesliwsza I, ze dziecko jest bezpieczniejsze przy Tobie to tak spijcie. Moj pierwszy Syn od 3 miesiaca zycia przesypial cale noce, wiec przenieslismy go do siebie I kocha swoje lozeczko do teraz. Mlodszy to juz calkiem inna bajka. Spi u siebie do 24, 2, 4 I placze by przyjsc do Nas do lozka. Zapraszam serdecznie do mojego postu 'jak to jest z tym spaniem?'. Ja poprzez presje wystepujaca w spoleczenstwie,ze spanie z dzieckiem to grzech prawie popadlam w depresje. Niektore dzieci potrzebuja wiecej bliskosci, inne mniej. Mlodszy urodzil sie w 35 tyg. I widocznie potrzebuje mnie bardziej , niz Starszak. Pozwol sobie I jemu na to niebywala bliskosc, na te cudne chwile. One juz nie wroca. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Polecam poczytać o rodzicielstwie bliskości. O spaniu z dzieckiem. Np. http://dziecisawazne.pl/spanie-z-dzieckiem/
    Dziecko jest w brzuchu, jest ciasno, miło, ciepło i przyjemnie. Nagle wychodzi na świat. Szok niesamowity i jeszcze zostaje totalnie (moim zdaniem) porzucone do jakiegoś łóżeczka. To jest wymysł naszych czasów. Kiedyś niedomyślenia było, że niemowlę ma spać samo. Ale takie mamy czas - rodzice chcą jak najszybciej "pozbyć się" dziecka, żeby im było łatwiej. Dla ich własnej wygody (czym tu ktoś napisał).
    Moje dziecko spało ze mną od urodzenia do roku. Tzn. zasypiał u siebie bo kompletnie nie miało z tym problemu, potem po pobudce w nocy zasypiało u nas. Czuło się bezpiecznie, lepiej, dobrze spało w nocy (i my też). Nie wyobrażam sobie z nim nie spać. Po roku wymienił mnie na wielkie łóżko i samochody. Dzieci tak szybko rosną, nim się obejrzymy a będą się wstydziły przy kolegach że ich przytulamy, nie mówiąc o spaniu. Nie znam żadnego rodzica śpiącego z nastolatkiem ;) ba nawet z 7-8 latkiem.

    Polecam naprawdę się w słuchać w dziecko. W jego potrzeby czasem dla nas rodziców niewygodne, ale jak ważne dla rozwoju tego małego człowieka. Wtedy wychowywanie i "oduczanie" staje się dużo łatwiejsze.

    Przyzwyczajenie ? Wymuszanie ? U 5 tygodniowego dziecka ? Nie wiem czy śmiać się czy płakać nad takimi tekstami. Nad takim, że rodzice potrzebują bliskości też ;)
    Polecam seks też w innych miejscach niż łóżko :P inna jakość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że każdy czas ma swoje etapy i jeśli dziecko jest w brzuchu i tam ma ciepło i przytulnie to właśnie tak powinno być, a jeśli przychodzi na świat to chyba nie po to by stwarzać mu imitację życia w łonie matki. Jest to raczej moment gotowości aby odciąć pępowinę. Więc nie przesadzała bym, że matka porzuca dziecko do łóżeczka. Zastanawia mnie, czy jeśli Twoje dziecko spało w ciągu dnia czy Ty również w tym czasie spałaś z nim (noworodek nie rozpoznaje nocy i dnia) czy porzuciłaś je w czasie drzemki i zajmowałaś się domem?
      Jak ja nie lubię tego słowa "kiedyś" i porównań. Bo przecież kiedyś żyliśmy w jaskiniach i polowaliśmy aby zdobyć pożywienie, potem w mieszkaniach z ustępami na zewnątrz, bez automatów, telefonów, zmywarek itd. I czy to znaczy, że było lepiej? Środowisko i świat wciąż się zmienia, dlatego i człowiek nie powinien stać w miejscu co gorsza cofać się do "kiedyś". Powinien iść z postępem i wiedzą na podstawie najnowszych badań. Rodzice nie chcą "pozbyć się dziecka" lecz przygotować je do życia w społeczeństwie takim w jakim żyjemy. A co do wygody to raczej każda matka, która śpi z dzieckiem robi to właśnie dla swojej wygody, żyjąc chwilą. Nic złego, że ktoś dba o swoją wygodę nie wiem po co to kwestionujesz w ogóle. Może miałaś szczęście, że Twoje dziecko opuściło samo wasze łóżko, lecz większość matek boryka się z tym nawet do 5 lat, a czym dziecko starsze tym bardziej staje się to uciążliwe. Znam mnóstwo takich przypadków, a nawet wystarczy poszukać na forach matki wręcz błagające o pomoc jak oduczyć wspólnego spania.

      Ja bym raczej polecała, nie tylko żyć chwilą, ale pomyśleć również przyszłościowo (Chyba, że komuś nie przeszkadza spanie z dzieckiem dłuższy okres czasu, różne ludzie mają priorytety). Dziecko nie przychodzi na świat z nawykami, to my je do nich przyzwyczajamy i dlatego później oczekują tego czego się spodziewają.

      Myślę, że jeśli ktoś decyduje się na oddzielne spanie z dzieckiem nie ma na myśli wyłącznie seksu, lecz zważa przede wszystkim na wygodę i bezpieczeństwo dziecka, patrzy przyszłościowo, wiadomo jak później ciężko wytłumaczyć dziecku, które od zawsze śpi z rodzicami, że powinien spać w swoim łóżku. Kieruje się również tym, że po całym dniu spędzonym z dzieckiem każdy ma ochotę na odpoczynek, po to by znów zebrać energię na następny dzień. Rodzic nie przestaje być również partnerem, Matka jest nadal kobietą, a Ojciec mężczyzną.
      Ja nie wyobrażam sobie, że w ten czas jak moje dziecko słodko i bezpiecznie śpi, ja musiała bym spać z nim żeby nie zostało "porzucone" (dziwne i nieuzasadnione myślenie), ten czas wykorzystuję na prace domowe, na rozmowy z mężem nie szeptem, bo dziecko leży obok i się zbudzi, wieczorami swobodnie przyjmuje gości, kiedy Mała już śpi... mogłabym tu wiele wymieniać.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Oczytana Mamo - super i cudownie,ze Ty wychowalas swoje dziecko tak,a nie inaczej. Piekne jest nauczenie dziecka samodzielnosci w zasypianiu i pielegnowanie czasu nie tylko jako Matka,ale takze Kobieta. Tylko zycie nie zawsze pisze takie kolorowe scenariusze jak u Ciebie. Nie kazde dzieci da sie polozyc i spi do rana. Nie kazde dziecko nauczy sie samodzielnego zasypiania w tydzien. Do tego potrzeba konsekwencji rodzica,ktore niesie ze soba duzo stresu i dla nich jak i dziecka. W imie czego? tego,ze ma sie wolny czas? Kazde dziecko jest inne,a co sie za tym wiaze - ma swoje potrzeby. Jesli rodzice nie maja nic przeciwko spania z dziecmi to w imie czego maja z nimi nie spac? Bo tak lepiej? bo tak wypada? bo bedzie nam wygodniej? Nie wiem skad masz informacje o dzieciach powyzej 5 roku zycia,ktore jeszcze sypiaja z rodzicami,bo ja pierwsze slysze,wiec jesli masz jakis artykul to z checia poczytam. Poza tym mowa tu jest o 5 tygodniowym dziecku, ktore naprawde mozna jeszcze wszystkiego nauczyc bez problemu.

      Usuń
    4. O widzę, że ten złośliwy komentarz został usunięty. Niestety mam go na e-mailu i zdążyłam go przeczytać.

      Usuń
    5. Oczytana mamo w czasie drzemki mojego dziecka albo z nim spacerowałam albo spałam jeżeli miałam taką potrzebę jak nie miałam to robiłam coś dla siebie. Mąż gotuje sam, sprząta sprzątaczka (a nawet jakby jej nie było i nie latała bym z mopek przez jakiś czas to też by nic się nie stało).
      W czasie drzemek zawsze do czasu zrezygnowania z nim spał w moim łóżku (czuł więc mój zapach między innymi i uproszczając).
      Ciężko mi będzie z Tobą dyskutować skoro nie rozumiesz, zupełnie idei "Rodzicielstwa Bliskości" to widać po Twoich postach, ani nie masz niestety zielonego pojęcia o chociażby aspektach neurologicznych dziecka (chociaż się na to powołujesz). Polecam Ci bardzo książkę "Mądrzy Rodzice - Margot Sunderland" jak przeczytasz zapraszam do dyskusji. Między innymi tam masz wyjaśnione dlaczego medycyna, świat idzie do przodu, ale fizycznie i psychicznie dziecko, mały człowiek nie przyspieszył.

      Co do problemów, wielu mam 5latków. Nie znam żadnej mamy stosującej RB która ma taki problem. Więc obstawiam, że mamy o których mówisz, śpią z dzieckiem, a potem na zasadzie tresury próbują wywalić dziecko. A to nie o to w tym chodzi.

      Usuń
    6. A i jeszcze "Ja nie wyobrażam sobie, że w ten czas jak moje dziecko słodko i bezpiecznie śpi, ja musiała bym spać z nim żeby nie zostało "porzucone" (dziwne i nieuzasadnione myślenie), ten czas wykorzystuję na prace domowe, na rozmowy z mężem nie szeptem, bo dziecko leży obok i się zbudzi, wieczorami swobodnie przyjmuje gości, kiedy Mała już śpi... mogłabym tu wiele wymieniać." - a gdzie ja powiedziałam, że to tak u nas wygląda. Przeczytałaś w ogóle mój post ? Bo z tego wnioskuję, że nie.

      Usuń
    7. Aleksandro, ja doskonale rozumiem ideę RB. W większości dzieje się tak, że matka nawet nie mając pojęcia, że istnieje coś takiego jak rodzicielstwo bliskości zabiera dziecko do swojego łóżka, bo na początku wydaję się to wygodniejsze i to nie dla dziecka tylko dla niej (dla dziecka jest to zagrożenie). Nie musi wstawać w nocy, tylko po przebudzeniu dziecka od razu poda mu pierś na pół śpiąca (co jest niezbyt bezpieczne). Tym samym przyzwyczaja dziecko do takiego rytuału i nim się obejrzy ta sytuacja staję się uciążliwa i sporym problemem.
      Wiem, że niektóre matki będą zapierały się rękami i nogami, że celowo śpią z dzieckiem, bo trzymają się zasad rodzicielstwa bliskości mimo, że w rzeczywistości ta sytuacja je przerasta, bo wcale tego nie planowały. No, ale przecież zawsze można powołać się na RB i nie mieć wtedy, aż takiego żalu do siebie, że sprawa potoczyła się w taki sposób :)
      Ja wiem, że są książki na temat RB, są również książki i publikacje, które wręcz negują współspanie. Ufam naturze i jestem pewna, że jeśli by chciała aby dziecko spało z matką to pępowina nie była by odcinana zaraz po porodzie. Kolejnym negatywnym czynnikiem jest fakt, że współspanie niesie również wiele zagrożeń dla dziecka o czym raczej pisać nie muszę. Mogłaby tak wymieniać na dwie strony, ale moim zamiarem nie jest przekonywanie do czegoś matki, która już podjęła decyzję, bo z doświadczenia wiem, że taka matka nie da sobie nic powiedzieć, nawet jeśli nie postępuje słusznie. Udzieliłam się w wątku po to by przedstawić obraz sytuacji matce, która stoi przed podjęciem tego wyboru.
      Domyślam się, że Ty nie będziesz chciała "wywalić" dziecka z łóżka małżeńskiego, jak nie będzie gotowe. Z pewnością będziesz czekała, aż dziecko do takiej decyzji samo dorośnie.

      Przeczytałam Twój post. Proszę cytat w którym pisałaś, że dziecko śpiące w łóżeczku jest porzucone "Szok niesamowity i jeszcze zostaje totalnie (moim zdaniem) porzucone do jakiegoś łóżeczka".

      "Oczytana mamo w czasie drzemki mojego dziecka albo z nim spacerowałam albo spałam jeżeli miałam taką potrzebę jak nie miałam to robiłam coś dla siebie."
      Czyli nie zawsze spałaś z dzieckiem, nie uważasz, że według Twojej teorii dziecko mogło czuć się porzucone, bo zamiast spać z Tobą i czuć Twoją bliskość, to po prostu "porzuciłaś" je do wózka :)

      Usuń
    8. Aleksandro nie każdy ma sprzątaczkę i mężusia który gotuje! zobaczymy za kilka lat... będziesz błagała na podobnych forach o pomoc jak oduczyć swoje dziecko spać w małżeńskim łożu.

      Usuń
    9. Anonimie - Nie muszę, bo moje dziecko od ukończenia przez siebie 18 miesięcy nie śpi w naszym łóżku. A każdej kobiecie życzę, aby miał i sprzątaczkę i tak fajnego męża jak mój :)

      Oczytana mamo zdanie " matka nie da sobie nic powiedzieć, nawet jeśli nie postępuje słusznie" - i tym zdaniem podkreślasz, że Twoja racja jest najlepsza. I dlatego zakończę dyskusję z Tobą.

      Usuń
    10. Aleksandro niegrzeczne z Twojej strony jest cytowanie moich słów wyciągając je z kontekstu i przedstawiając według swojej myśli. Do Twojej wiadomości cytując słowa od połowy zdania używa się wielokropka. Nie takie było moje założenie jak Ty je przedstawiasz w wyciągniętych z kontekstu słowach.

      Usuń
  14. Miniowe szczęście nie wiem dlaczego Twoja wypowiedź do mnie wieje złośliwością. Autorka zadała pytanie, więc na nie odpowiedziałam z autopsji i zgodnie z zdobytą wiedzą. Autorka chciała poznać różne sytuacje i opinie w tym temacie, więc każdy przedstawił jak sprawa się ma u niego.
    Nie napisałam, że u mnie było kolorowo i że moje dziecko w tydzień uczyło się samodzielnie zasypiać to nie są moje słowa, więc nie odniosę się do nich.
    Nie sądzę żeby samodzielne spanie dziecka w łóżeczku niosło za sobą większy stres niżeli odzwyczajanie kilkulatka od współspania. Jeżeli od początku dziecko samo śpi to nie zna innej możliwości i jej się nie domaga. Łóżeczko jest dla niego naturalne i nie kojarzy mu się z stresem tylko z czymś przyjemnym. Nawet trochę starsze niemowlęta mają krótką pamięć i to też jest dobry czas na przeniesienie dziecka do własnego łóżeczka, niżeli potem tłumaczyć kilkulatkowi co się stało, że nagle rodzice nie chcą by z nimi spało. Ja już napisałam wyżej w imię czego warto dziecko uczyć spania w własnym łóżeczku, ale mam do Ciebie odwrotne pytanie w imię czego rodzic śpi z dzieckiem?

    " Jesli rodzice nie maja nic przeciwko spania z dziecmi to w imie czego maja z nimi nie spac? Bo tak lepiej? bo tak wypada? bo bedzie nam wygodniej?"
    Może w imię bezpieczeństwa i stworzenia wygody i komfortu dla dziecka i całej rodziny. Po drugie ja nie pisałam, że rodzice nie mają spać z dzieckiem w brew sobie, wyraziłam swoje zdanie w tym temacie, a nie krytykowałam spania razem, jeśli komuś to odpowiada jego wybór, dziecko dopasuje się do tej sytuacji, jak również do innej.
    A to mój cytat z wpisu wyżej: "Ja bym raczej polecała, nie tylko żyć chwilą, ale pomyśleć również przyszłościowo (Chyba, że komuś nie przeszkadza spanie z dzieckiem dłuższy okres czasu, różne ludzie mają priorytety)."

    A informacje o 5cio latkach śpiących z rodzicami mam z otoczenia, znam wiele matek, które śpią z dzieckiem aż tak długo i przyznają się, że mają już tej całej sytuacji dosyć, nie wspominając o partnerze. Jeśli Ty akurat nie słyszałaś o takich sytuacjach to wystarczy chociażby poczytać na forach tam znajdziesz mnóstwo wpisów matek szukających pomocy jak oduczyć np. 4,5 latka spania w wspólnym łóżku. I nie pisałam o dzieciach powyżej 5tego roku mimo tego, iż takowe też się zdarzają, tylko o dzieciach do 5 roku życia (zauważyłam już kolejny raz, że nie czytasz z zrozumieniem).
    Wiem, że jest mowa o 5 tyg. dziecku, dlatego też przedstawiłam młodej mamie wszystkie za i przeciw po to by mogła przeanalizować sytuację i dokonać słusznego wyboru, jaki będzie dla niej najbardziej korzystny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz jesli poczulas sie moja wypowiedzia urazona. Ja jestem jednak za tym, ze tak malenkie dziecko czuje sie najlepiej przy mamie I jesli Mamy pragna bliskosci to moga sobie na nia jak najbardziej pozwolic. Jesli chodzi o temat dziecko to jest milion problemow z nim zwiazanych , np. z oduczaniem cyca , smoczka, nauki nocnika, niejedzeniem itp. wiec oduczanie dziecka od spania z rodzicami jest adekwatny do innych. Nie sadze, ze problem spania z dzieckiem nawet do roku jest problemem. Nie uwazam tego zachowania jako niesmak, nie neguje postepowania , a wspieram , bo to naprawde nic zlego.

      Usuń
    2. Jak już pisałam każdy postępuje jak uważa, bo każdy z nas prowadzi inne życie, co za tym idzie ma inne potrzeby i priorytety. Ja już w ciąży wiedziałam, że nasze dziecko nie będzie dzieliło z nami łóżka po prostu takie rozwiązanie pasuje mi i mężowi, a i dużo czytałam o bezpieczeństwie, higienie i wygodzie dziecka podczas spania i po przeanalizowaniu sprawy jak dla mnie za dużo minusów współspania. Na wakacjach byliśmy zmuszeni dzielić łoże z córką, bo niestety nie odnotowali w hotelu, że zamówiliśmy dostawkę łóżeczka dziecięcego. To była dla nas masakra, przez całe noce czuwaliśmy, żeby nie przygnieść czy nie uderzyć małej. Obawiałam się, że nieświadomie przykryje córkę i ją przyduszę. Mała się budziła i nas zaczepiała zamiast zasypiać z powrotem. Konsekwencją tego było niewyspanie całej rodziny. Dlatego w 100% stwierdzam, że ta metoda nam nie odpowiada. Powtórzę jeszcze raz każdy jest inny i wybiera odpowiedni dla siebie sposób wychowania dziecka.

      To, że oduczanie dziecka od spania z rodzicami jest adekwatne do innych problemów to nie rozumiem związku? To, że jest kilka problemów nie znaczy, że mamy sobie dokładać następnych, takie jest moje zdanie. Jeśli ktoś od początku lub prawie od początku uczy dziecka spania w łóżeczku to nie musi go potem od niczego odzwyczajać i nie ma problemu.

      Może Ty nie uważasz tego za problem, ale jet mnóstwo matek, które właśnie tak tą sytuacje opisują. Na pewno są dzieci, które po roku łatwiej przechodzą odseparowanie z łóżka małżeńskiego. Ja akurat spotkałam się zawsze z sytuacjami, gdzie matki decydują się na dużo dłuższe sapnie z dzieckiem, bo najzwyczajniej w świecie, nie potrafią przekonać potomka do spania w swoim łóżeczku.

      Usuń
    3. Niestety z racji tego, że pracuję, studiuję i bardzo mocno rozwijam się zawodowo nie mam, aż tyle czasu na pisanie tak długich postów. Wyżej wymieniłam dwie pozycje książkowe, które z pewnością odpowiedzą Ci na pytanie "W imię czego rodzic śpi z dzieckiem?". W szybkim skrócie: w imię lepszego rozwoju oraz w imię szacunku do dziecka i jego potrzeby bezpieczeństwa.

      Usuń
    4. Aleksandro z racji tego, że ja studia zakończyłam przed urodzeniem dziecka, a także przed ciążą doszłam do pozycji zawodowej do której dążyłam, mam wiele czasu i dlatego teraz w pełni zajmuję się"studiowaniem" lektur dotyczących rozwoju dzieci i różnych aspektów związanych z nimi :)
      Jeśli już nie będziesz tak mocno zabiegana, to ja również polecam Ci poczytanie książek i publikacji, które bardzo negują Twoje myślenie i uzasadniają bardzo mocnymi argumentami dlaczego. Chociaż nie wiem czy jest sens czytania czegoś po fakcie.

      Usuń
    5. Aleksandro błagam Cię, nie masz czasu na pisanie tak długich postów? ale za to Twoich krytykujących wpisów jest tu najwięcej! każdemu kto ma inne zdanie od Twojego musisz odpisać i udowodnić swoja rację! Tak, tak jesteś jedyną osobą na świecie która studiuje i pracuje co za tym idzie rozwija się zawodowo. My w porównaniu do Ciebie jesteśmy Kopciuszkami i musimy same sprzątać w domu. To czyni Nas gorszymi od Ciebie w Twoim odczuciu! Może zajmuję wyższe stanowisko od Ciebie... więc się nie wywyższaj kobieto.

      Usuń
    6. Oczytana Mamo ależ ja chętnie poczytam (oczywiście jeżeli nie czytałam). Zabieganie mi tutaj zupełnie nie przeszkadza. Tak lubię i pewnie będę tak żyła jeszcze kilkanaście lat.

      Anonimowy napisałam jeden wpis o tym co sądzę. To Oczytana Mama zrobiła z tego dyskusję, bo przecież krzywdzę dziecko. ;) Nie rozumiem czemu więc na tak w moim odczuciu chamski komentarz mam nie odpowiedzieć ? I oczywiście, że nie jestem jedyna i gdyby nie komentarz Oczytanej nie pisałabym o tym bo po co. Ale zarzuca mi się, że 24h na dobę spędzam 2.5 letnim dzieckiem w łóżku. O taka magia internetu. Niby oczytana, a braki w czytaniu ze zrozumieniem.

      Usuń
    7. Aleksandro jak widać wyżej, ja napisałam tylko i wyłącznie swoje zdanie w tym temacie. Odpowiedziałam stricte na pytanie autorki. A to Ty zrobiłaś z tego dyskusję wtrącając moje słowa z posta wyżej, dotyczące wygody i w niegrzeczny, oceniający swoimi wymysłami sposób podsumowałaś "(czym tu ktoś napisał)". To Ty pisałaś o krzywdzeniu dziecka, że jest porzucone i że rodzice chcą się go pozbyć.
      Przypomnę Ci:
      "Dziecko jest w brzuchu, jest ciasno, miło, ciepło i przyjemnie. Nagle wychodzi na świat. Szok niesamowity i jeszcze zostaje totalnie (moim zdaniem) porzucone do jakiegoś łóżeczka. To jest wymysł naszych czasów. Kiedyś niedomyślenia było, że niemowlę ma spać samo. Ale takie mamy czas - rodzice chcą jak najszybciej "pozbyć się" dziecka, żeby im było łatwiej. Dla ich własnej wygody (czym tu ktoś napisał)."

      Nie sądzę, że pisałam chamsko, a już na pewno nic Ci nie zarzucam. Nie wspomniałam też o 2,5 letnim dziecku. Sama pisałaś, że sypiasz z dzieckiem czy to nie są Twoje słowa?: "Moje dziecko spało ze mną od urodzenia do roku. Tzn. zasypiał u siebie bo kompletnie nie miało z tym problemu, potem po pobudce w nocy zasypiało u nas. Czuło się bezpiecznie, lepiej, dobrze spało w nocy (i my też). Nie wyobrażam sobie z nim nie spać."

      Aleksandro z szacunku do własnego czasu nie będę już brnęła z Tobą w dyskusję, dlatego że nie mam zamiaru tłumaczyć się z słów których nigdy nie użyłam, a które Ty mi wmawiasz. Sądzę, że Ty nie tylko masz problem z czytaniem z zrozumieniem, lecz także piszesz bezmyślnie, a potem sama się wypierasz własnych słów -jak widać. I nie jest to wina magii internetu, lecz raczej braku skupienia z Twojej strony.

      Jak już wyżej pisałam moim celem nie było i nie jest do niczego nie prowadzące przegadywanie się i udowadnianie swojej racji, jak Ty to robisz. Chciałam przedstawić mój punkt widzenia z własnego doświadczenia i zdobytej wiedzy.

      Usuń
  15. Oj Kasiu, ale burzę wywołałaś :) Trochę luzu matki :) Każdy robi jak sam uważa i już po co te kłótnie.
    Ps. Zaobserwowałabyś w końcu ten mój blog, bo mi Twej czerwonej główki brakuje :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ah te plany co do spania dziecka :) fakt faktem pewnie podczas ciąży lub jeszcze przed nią układamy sobie plany, czytamy i same podejmujemy decyzje ale życie czasem pisze inny scenariusz ;) wszystko wychodzi dopiero w trakcie..
    Ja na daną chwilę mam takie zdanie jak miałaś Ty, za nic w świecie nie spać z dzieckiem i konsekwentnie wkładać je do łóżeczka..ale jak kiedyś będzie to czas pokaże ;) najważniejsze, żeby Mamie było wygodnie i bezpiecznie dla Dziecka.. Matka wie co najlepsze. ;)

    http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. taa... planowania ciążowe i faktyczna realizacja to dwie różne sprawy ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba że ktoś, jest przekonany co do słuszności swojego postępowania, wiedząc że nie może być inaczej, bo to najlepsze dla jego dziecka. Jest przy tym konsekwentny i cierpliwy, jak ja :) To wszystkiego można dziecko nauczyć, oczywiście jednemu dziecku nauka czegoś zajmie chwilę, a drugiemu trzeba poświęcić w tej samej sytuacji dużo więcej czasu. Niektórzy po prostu idą na łatwiznę, a potem za wszelką cenę starają się usprawiedliwić. Znam mnóstwo takich mam, a to nie miała pokarmu, a to rodzicielstwo bliskości, a w rzeczywistości ogranicza je tylko lenistwo i wygoda. Proszę wybaczyć jeśli kogoś uraziłam, ale takie są fakty drogie mamuśki :) MÓC TO CHCIEĆ!

      Usuń
    2. Jasne. Tresujemy dziecko jak szczeniaczka ;) Oczywiście, że się da. Szkoda, że kosztem dziecka, który może i rzeczywiście pieska trochę przypomina.

      Usuń
    3. oooo i proszę znowu komentarz tej która nie ma czasu... widzę, że nie potrafisz czytać ze zrozumieniem... przykre to... no ale ja Cię tego nie nauczę. Dobre wychowanie i maniery to nie to samo co tresura, to tak do Twojej wiadomości. Kiedy Twoje dziecko dorośnie i zacznie Ci "wchodzić na głowę" to Ty to na pewno olejesz, bo przecież w Twoim przekonaniu wychowywanie dziecka i uczenie go dobrych zachowań to tresura. Współczuję.

      Usuń
    4. Wątpię, aby zaczęło wchodzić mi na głowę, bo traktuję go jak partnera. I tak samo on traktuje mnie :) I na "ulicy" nie spotkałam się z tym aby ktoś zwracał mu uwagę na brak wychowania.

      Usuń
  18. Moja córka od urodzenia zasypia i śpi w łóżeczku, spała z nami w sytuacjach wyjątkowych. Ona od małego nie lubiła np. ciasnego spowijania, nie może usnąć przy nas, denerwuje się, najlepiej jest jej w swoich łóżeczku i trochę mi czasem smutno, że nie jest przylepką, która by się we mnie wtuliła i usnęła.

    OdpowiedzUsuń
  19. tu cos w temacie z innego bloga http://www.znaczkijakrobaczki.pl/2014/01/czy-spanie-w-jednym-ozku-z-dzieckiem.html

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapraszam na bloga pod inną nazwą. Wciąż ten sam blog ale może na ten adres co masz możesz nie wejść, chociaż pewnie przekieruje na nową stronę, w sumie nic nie szkodzi napisać. Także informuje o zmianie
    http://czekamynacud.blog.pl/
    Buziaki ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  21. U nas też był ryk jak go odkładaliśmy do łóżka. Później odkryłam, że chodzi o to że odkładam go do zimnej pościeli czego nie lubi. Na trochę przed odłożeniem go do łóżka wkładam pod jego kołderkę termofor który wygrzewa mu łóżeczko :) Jest o niebo lepiej, może i u Was się sprawdzi :) Czasem trzeba chwilę poczekać, bo potrafi łóżeczko nagrzać się aż za bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Moja córeczka ma trzy miesiące i nadal śpi w naszym łózku, jakoś ciężko mi ją odłozyc jak zasnie juz przy mnie... od początku było mi tak po prostu wygodnie, jednak staje się to dla mnie uciążliwe bo rano wstaję "połamana", plecy mnie bolą przez spanie w jednej pozycji;/ muszę w końcu wziąć się w garść i zacząć odkładać do łóżeczka:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja też miałam w ciąży postanowienie o dziecku w jego łóżeczku i... tak było :) Młody spał sam do 7 msc :) Teraz czasem ląduje w łóżku z nami, ale tak koło 5-6 kiedy jesteśmy niedospani i nie mamy siły wisieć na jego łóżeczkiem :)

    OdpowiedzUsuń