menu

czwartek, 21 listopada 2013

✎ 9 dni do...

...terminu porodu. :)

Witam Was wszystkie! ;-* Chwilę mnie tu nie było (jakoś nie miałam natchnienia), a w ostatnich komentarzach zaczęły się pojawiać już zapytania, czy przypadkiem już nie urodziłam. :-D W każdym razie... jeszcze nie przyszedł nasz czas, ale dziękuję, za zainteresowanie. :-) Obiecuję, że jeszcze ze szpitala dam znać jak Kamilek pojawi się na świecie. :-D Swoją drogą coraz częstsze są sms-y i telefony do mnie. Już chyba każdy nie może się doczekać. Najlepsza jest moja mama. Codziennie dzwoni z pytaniem 'Jak się czuję' z podtekstem 'Czy już się coś nie zaczęło'. :-D Cała podekscytowana jest jak ja telefonuje do niej, bo myśli, że to już. :-D Śmieję się, że będę rodziła w tą niedzielę, bo mi ta data odpowiada najbardziej. Więc w sobotę będzie trzeba zastosować wszystkie możliwe eS-ki. :-D 
Ogólnie zaczynam się czuć do d***. Czuję jak Młody ma mało miejsca, czasem mam wrażenie, że przebije mi się przez skórę. Sama czuję się już ciężko. Chwyciło mi lewą nogę. Łydka mnie boli cały czas, a w udzie i pośladku mam parę razy dziennie jakieś dziwne blokady, że nie mogę się ruszyć przez chwilę. Syndrom wicia gniazda chyba mi przeszedł. Na szczęście zrobiłam prawie wszystko co miałam zrobić. Parę rzeczy zostawiłam sobie na sobotę. :-)
Wczoraj zaszczepiliśmy naszego psiaka, przez co kolejny problem mniej na głowie.
Przy okazji, przedstawiam Wam Daisy. Mąż przygarną ją ponad 3 lata temu z targowiska jak była szczeniakiem. Może z wyglądu (szczególnie z sierści na tułowiu) przypomina małą hienę, ale z charakteru jest cudna. :-D Zastanawiam się tylko jak zareaguje na nowego członka rodziny. Z reguły boi się małych dzieci. Mam nadzieję, że jednak nie będzie większych problemów i się polubią. :-)


16 komentarzy:

  1. A już myślałyśmy, że jesteśmy blogowymi ciociami :D Trzymam kciuki żeby przypadli sobie do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. fakt... ciążowy finish jest do bani. Może później się mało śpi, latasz po chałupie z cyckiem na wierzchu, dopada Cię zmęczenie, aleeeeeee to jednak nic w porównaniu z tymi wszystkimi dolegliwościami, które napastują kobiety pod koniec ciąży! Jednak? BĘDZIE GOOOOOOOD! Trzymamy kciuki

    OdpowiedzUsuń
  3. Też miałam myśli, że może już urodziłaś? :) Ale jak widać jeszcze nie... ;)
    Tak na wylocie to wyobrażam sobie jak musi być ciężko, na samą myśl chciałabym żeby już było po ;)
    A co do psiaka to podobno psy z dziećmi dobrze się tolerują ;)

    http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Napewno się polubią!
    Kundelki są bardzo mądre, wiem jak z naszą Lunką było :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj rozumię Cię doskonale, wszystko mnie już boli, szczególnie podbrzusze tak jak przed miesiączką. Dzisiaj byłam na KTG w szpitalu, cały oddział pełen kobiet oczekujących, jedna na trakcie była i rodziła już 7 godz. Czym bliżej daty porodu tym bardziej czuję się ociężała. Trzymaj się pewnie za chwilę będziemy najszczęśliwszymi mamami na świecie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż za pyszczek z tego psiaka <3
    Kochana, doskonale Cię rozumiem, że czujesz się źle, chociaż ja źle czułam się na tydzień przed porodem, a później super dobrze i na wizycie w poniedziałek (urodziłam we środę, dwa dni później) mój gin zapraszał mnie na wizytę za tydzień, bo wątpił, że uda mi się urodzić wcześniej ;)
    Będziemy za Ciebie trzymać kciuki, gdyby się coś miało wydarzyć :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, że zdążyłaś wszystko zrobić zanim przeszedł syndrom wicia gniazda:)) Daisy wygląda na bardzo sympatycznego psiaka więc na pewno się polubią:))

    OdpowiedzUsuń
  8. aha, wielkie odliczanie, trzymam kciuki :D
    hehe, fajna ta Twoja hiena, z mordki bym powiedziała, że nadal z niej szczeniaczek :)

    OdpowiedzUsuń
  9. To jeszcze tylko kilka dni :)
    Ostatnio odwiedziła nas koleżanka ze swoim 4 miesięcznym synkiem,kiedy wzięłam go na ręce Tajuś byl strasznie zazdrosny. Planuje poswiecic jedna pieluszkę jak Lenka się urodzi i dać narzeczonu by zabrał do domu jeszcze gdy będziemy w szpitalu,zeby oswoił się z zapachem małej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pewnie się polubią :)
    Ja pewnie szybko nie zacznę rodzić, więc proszzz...ustępuję Ci miejsca :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Piesio piękny i na pewno zaakceptuje nowego członka rodziny. A niedziela to dobry termin więc aby się tak stało ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. To już tylko tydzień został? Ale ten czas leci :) Życzę Ci aby wszystko przebiegło bezproblemowo i Mały przyszedł na świat zdrowy i przyniósł ze sobą dużo radości :)

    A piesio cudowny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Coraz bliżej... Czekam z Tobą :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja mam termin na 10 grudnia. Ale równie paskudnie się czuję. U Ciebie to tylko tydzień. Może nawet krócej. 3mam kciuki i bądź dzielna :) Dla Kamilka warto!

    OdpowiedzUsuń
  15. Hehehehe, mogę powiedzieć że "mam tak samo jak Ty" :D Ja też planowałam poród na ten weekend, ale wygląda na to że nic z tego. Od czwartku intensywnie sprzątałam, wczoraj i dzisiaj uskutecznialiśmy z mężem tą najprzyjemniejszą eSkę ;) I NIC!
    Co do samopoczucia - współczuję... Ja czuję się całkiem nieźle, jedynie udo-biodro mnie boli od spania. Istna masakra. Coś jak cierpnięcie, skurcz i ból w jednym. Ble!
    Co do Daisy - słodkaaa!!! Podobna do hieny z sierści? Dlaczego? Jakaś choroba skóry? Najlepiej niech mąż przywiezie pieluchę lub kocyk z zapachem Kamilka - podczas Twojego pobytu w szpitalu/ My tak zamierzamy zrobić z naszym kotem i labradorką teściowej. Przywieziemy coś pachnącego żeby zaznajomili się z zapachem. I pamiętajcie żeby zapoznając psa z dzieckiem nie ekscytować się za bardzo, zachować spokój, tak żeby emocje nie przeszły na psa... Ciężko to wyjaśnić, ale mam nadzieję że wiesz o co mi chodzi.
    Buziakiiiiii

    OdpowiedzUsuń