Czy ktoś wie, gdzie można dokupić sobie parę dodatkowych godzin do doby? Moja doba jest niestety za krótka! Czasem muszę odejmować sobie snu, którego i tak jest bardzo mało.
Na głowie dwie imprezy do zorganizowania. Spotkanie blogerek i panieński. A chcę, no po prostu chcę, aby wypadły jak najlepiej! Szczególnie, że to moje dwa pierwsze razy. Więc lece z koksem - ciągłe maile, telefony, spotkania. I w głowie ciągła myślenica... Co? Jak? Z czym to się je? Po co? Co jeszcze? Jak to dopieścić? Co ja to miałam zrobić? Czego zapomniałam zapisać, by mieć wszystko pod kontrolą? Jak to do cholery zrobić, żeby mieć wszystko pod kontrolą?!
Po czym przechodzę od chwili zwątpienia poprzez nadzieję, że wszystko będzie dobrze, aż po stan euforii, gdzie z szyderczym śmiechem wmawiam sobie, że kto da rady jak nie ja?
Ale powiem tak... spełniam się tym. I jak minie październikowy panieński i listopadowe spotkanie blogerek to chyba poczuję dziwną pustkę.
Mam jedynie problem z moim Łobuzem kochanym, a dokładniej z jego apetytem. Obiecałam sobie, że do końca wakacji przestanę go karmić piersią. Lekko nam się to przeciąga i obawiam się, że do panieńskiego i wesela możemy nie zdążyć. Problem polega na tym, że nie chce jeść mleka modyfikowanego. Ani w postaci kaszek, ani z butelki. Nawet mojego mleka z butli nie pociągnie. A jak już coś zje to malutko. I tak to wygląda, że w dzień je jak skowronek, a w nocy nadrabia tak, że jestem kompletnie wypompowana z mleka i z sił.