Przed nami WIELKI dzień! Już w tą niedzielę... niedzielę wielkanocną odbędzie się chrzest mojego małego rozrabiaki. Stres zaczął się już udzielać. Od paru dni nic tylko myślę, co powinnam zrobić na tą uroczystość. Jak to połączyć... Od wczoraj męczę się nad listą zakupów, która dalej jest co chwile zmieniana. ;D No masakra, łeb boli, niedziela się zbliża, a tu do końca nie jest jeszcze wszystko przemyślane. Imprezka będzie na 16/18 osób. Pierwszy raz będę musiała ugościć u siebie tyle osób! Zrobienie parapetówy dla 9 osób było dla mnie niemałym wyzwaniem, a tu proszę... dwa razy więcej osób. AAaa! Zachować spokój... zachować spokój... zachować spokój...
W każdym razie z pomocą jak zwykle przychodzą moi kochani rodzice. <3 Można powiedzieć, że połowę potraw, które będą na stole będą zrobione przez nich. Dziękuję! Dziękuję! Co ja bym bez Was zrobiła?!
I niby połowa rzeczy z głowy, ale stres jest dalej. I pytanie - czy ja się ze wszystkim wyrobię? Szykując parapetówę - nie zdążyłam ani umyć włosów, ani się umalować. :-D Tu już tak nie wypada.
Teraz ważne pytanie - macie może pomysły jak udekorować stół, by był akcent świąteczny i ze chrztu?? Jakie dodatki? Bo nie mam zbyt dobrej wyobraźni w tej kwestii.
Ubranko dla Młodego kupione. Niesamowite jakie teraz śliczne ubranka robią do chrztu. Nie mówiąc o sukienkach dla dziewczynek... no normalnie jakby do ślubu szły. :-D W każdym razie zamówiłam garniturek dla synka. Postanowiłam odejść od ubranka, które w całości jest w kolorze białym jak to niby powinno się chrzcić. Białe mamy buciki, koszulę i marynarkę. A spodenki i kamizelka czarne. Mąż śmieje się, że Młody będzie wyglądał w nim jak mafiozo. :-D Ale co tam... Świeca i szata też kupiona, choć z tym był mały Kłopot. Zamówiłam na allegro, by szata miała wypisane imię i datę. Niestety dotarła do nas szata dla kogoś innego. Na szczęście wszystko zostało już wyprostowane. :)
Teraz zostaje pytanie... Jak nasz nerwusek przetrwa całą, długą, świąteczną mszę w kościele.
O zgrozo...
O zgrozo...